Kontrowersje wokół sprzedaży akcji banku Autor: Marta Magdalena Niebieszczanska 7. apríl 2022 13:50 Bjarni Benediktsson Vísir/Vilhelm Benedikt Sveinsson, ojciec ministra finansów i gospodarki Bjarniego Benediktssona, znalazł się wśród tych, którzy 22 marca kupili udziały banku Íslandsbanki. Benedikt Sveinsson, ojciec ministra finansów i gospodarki Bjarniego Benediktssona, znalazł się wśród tych, którzy 22 marca kupili udziały banku Íslandsbanki. Íslandsbanki sprzedał 22,5 procent akcji, a firma należąca do Benedikta Sveinssona kupiła 0,1042 procent. Oferta sprzedaży akcji banku Íslandsbanki została ostro skrytykowana. Lista nabywców została opublikowana na stronie internetowej rządu, a jednym z nich okazała się być prywatna firma Hafsilfur. Hafsilfur, według informacji z Creditinfo należy w całości do Benedikta Sveinssona, który kupił udziały w banku za ponad 54 mln ISK. Na liście znalazła się także spółka holdingowa Steinn, której większościowym właścicielem jest Þorsteinn Már Baldvinsson, dyrektor generalny Samherji. Steinn kupił 0,5628 procent udziałów w Íslandsbanki, płacąc za nie około 296 mln ISK. Jednak największe zainteresowanie wzbudziło to, że jednym z kupujących aukcje banku jest ojciec ministra finansów, a bank nadal jest w większości własnością islandzkiego rządu. Podczas aukcji sprzedaży akcji pojawiło się łącznie 430 inwestorów, którzy licytowali 50 mln akcji, przy czym cena każdej akcji wynosiła 117 ISK, czyli o cztery punkty procentowe mniej niż cena rynkowa. Zostały one sprzedane za łączną kwotę 52,7 miliarda ISK. W następstwie ostrej krytyki minister Bjarni Benediktsson, zwrócił się do Islandzkiego Banku Centralnego z prośbą o listę wszystkich inwestorów, którzy kupili akcje banku. W porannym wywiadzie dla radia Bítið, minister przyznał, że nie miał pojęcia o tym, że jego ojciec jest jednym z inwestorów Íslandsbanki, którego częściowa sprzedaż od początku budziła kontrowersje. Sam Bjarni był jednym z najsilniejszych zwolenników sprzedaży części banku. Minister przyznał, że listę inwestorów Íslandsbanki otrzymał wczoraj i wcześniej nie miał pojęcia, kto kupił akcje. W rozmowie z dziennikarzami przyznał, że nie wiedział o tym, iż jego ojciec jest wśród inwestorów aż do dnia kiedy mu i tym powiedziano. Bjarni dodał, że jego osobistą polityką jest nie angażowanie się w to, co robi jego ojciec. „Całkowicie rozumiem, że ludzie proszą o wyjaśnienie, jak to się mogło stać”, powiedział Bjarni w wywiadzie dla Bítið. „I jest oczywiste, że otrzymają odpowiedź. Wierzę, że wyjaśnienie będzie wystarczająco dobre.” Mest lesið Mieszkańcy Seyðfjörður proszeni o pozostanie w domu Polski Pięćdziesiąt tysięcy grzywny za brak testu PCR Polski Najliczniejszą grupą turystów są Amerykanie Polski Czerwony alarm na lotnisku w Keflavik Polski Podejrzani o śmiertelne pobicie nadal pozostaną w areszcie Polski Ben Stiller i Ólafur Darri odwiedzają Flatey Polski Podwójna kontrona na granicy może być obowiązkiem Polski Dwadzieścia osób utknęło na wyciągu narciarskim Polski Policja poszukuje Łotysza, który ma zostać poddany ekstradycji Polski Śmiertelny wypadek w kamieniołomie Polski
Benedikt Sveinsson, ojciec ministra finansów i gospodarki Bjarniego Benediktssona, znalazł się wśród tych, którzy 22 marca kupili udziały banku Íslandsbanki. Íslandsbanki sprzedał 22,5 procent akcji, a firma należąca do Benedikta Sveinssona kupiła 0,1042 procent. Oferta sprzedaży akcji banku Íslandsbanki została ostro skrytykowana. Lista nabywców została opublikowana na stronie internetowej rządu, a jednym z nich okazała się być prywatna firma Hafsilfur. Hafsilfur, według informacji z Creditinfo należy w całości do Benedikta Sveinssona, który kupił udziały w banku za ponad 54 mln ISK. Na liście znalazła się także spółka holdingowa Steinn, której większościowym właścicielem jest Þorsteinn Már Baldvinsson, dyrektor generalny Samherji. Steinn kupił 0,5628 procent udziałów w Íslandsbanki, płacąc za nie około 296 mln ISK. Jednak największe zainteresowanie wzbudziło to, że jednym z kupujących aukcje banku jest ojciec ministra finansów, a bank nadal jest w większości własnością islandzkiego rządu. Podczas aukcji sprzedaży akcji pojawiło się łącznie 430 inwestorów, którzy licytowali 50 mln akcji, przy czym cena każdej akcji wynosiła 117 ISK, czyli o cztery punkty procentowe mniej niż cena rynkowa. Zostały one sprzedane za łączną kwotę 52,7 miliarda ISK. W następstwie ostrej krytyki minister Bjarni Benediktsson, zwrócił się do Islandzkiego Banku Centralnego z prośbą o listę wszystkich inwestorów, którzy kupili akcje banku. W porannym wywiadzie dla radia Bítið, minister przyznał, że nie miał pojęcia o tym, że jego ojciec jest jednym z inwestorów Íslandsbanki, którego częściowa sprzedaż od początku budziła kontrowersje. Sam Bjarni był jednym z najsilniejszych zwolenników sprzedaży części banku. Minister przyznał, że listę inwestorów Íslandsbanki otrzymał wczoraj i wcześniej nie miał pojęcia, kto kupił akcje. W rozmowie z dziennikarzami przyznał, że nie wiedział o tym, iż jego ojciec jest wśród inwestorów aż do dnia kiedy mu i tym powiedziano. Bjarni dodał, że jego osobistą polityką jest nie angażowanie się w to, co robi jego ojciec. „Całkowicie rozumiem, że ludzie proszą o wyjaśnienie, jak to się mogło stać”, powiedział Bjarni w wywiadzie dla Bítið. „I jest oczywiste, że otrzymają odpowiedź. Wierzę, że wyjaśnienie będzie wystarczająco dobre.”
Mest lesið Mieszkańcy Seyðfjörður proszeni o pozostanie w domu Polski Pięćdziesiąt tysięcy grzywny za brak testu PCR Polski Najliczniejszą grupą turystów są Amerykanie Polski Czerwony alarm na lotnisku w Keflavik Polski Podejrzani o śmiertelne pobicie nadal pozostaną w areszcie Polski Ben Stiller i Ólafur Darri odwiedzają Flatey Polski Podwójna kontrona na granicy może być obowiązkiem Polski Dwadzieścia osób utknęło na wyciągu narciarskim Polski Policja poszukuje Łotysza, który ma zostać poddany ekstradycji Polski Śmiertelny wypadek w kamieniołomie Polski